piątek, 1 czerwca 2012

Rozdzaił szósty

Nie wyglądała na osobę, z którą się za przyjaźnię, czułam się dziwnie, wszyscy spoglądali na mnie dziwnym wzrokiem i coś szepcząc się śmieje to było okropne uczucie. Przerwa na lanch tak wkońcu.
-Amando ! Bo tak masz na imię prawda ?
-Tak. - nie wiedziałam kim jest ten ładny chłopak
-Mam na imię Marcin. Chodzę do drugiej technikum
-Miło mi - hm skąd wiedział jak się nazywam ?
-Słyszałem, że prze prowadziłaś się z Poznania.
-No tak, chyba wszyscy wiedzą, że jestem nowa.
-Każdy zna każdego, tak już tutaj jest. Chodź oprowadzę cie po szkole, no chyba, że nie chcesz
-Pewnie, że chcę.
-Więc to jest stołówka, każdy ma swoją grupkę, z która spoczywa swój posiłek, sala gimnastyczna. Tutaj jest kącik dziewczyn, które się sobie zwierzają, tam dalej jest grono chłopaków, będziesz chciała to będziesz mogła dołączyć do nas.
-Hej Marcin, nie przedstawisz na ?
-Już idę, chodź - czułam niepokój, mimo tego, że lubiłam spędzać z chłopakami czas to jednak nie przypadli mi do gustu oni.
-Amando. Kamil, Michał, Paweł i Wojtek.
-Miło nam
-Mnie również.
-Skąd przyjechałaś ?
-Poznania.
-A dlaczego ?
-Bo mój ojciec dostał nową pracę.
-No tak znam to - Michał się dziwnie mi przypatrywał.
-Dobra chłopaki mi idziemy.
-Jak to gdzie ?
-Pokazuje Amandzie szkołę.
Zostałam oprowadzona już wszędzie, jak w każdej szkole dziewczyny "ah", "oh", tak zwane kujony, eksperci, matematycy no i grono wysortowanych chłopaków, którzy mają swoje dziewczyny. Podobał mi się Marcin ale cóż taka dziewczyna jak nie nie ma u niego szans.
-Tatuś
-Tak skarbie
-Nudzi mi się.
-To zadzwoń do koleżanki i się z nią spotkaj.
-Ciekawe do kogo, jak nikogo tutaj nie zam.
-A w szkole nie poznałaś nikogo ?
-Poznałam, ale tylko chłopców. Dobra idę nasiać do Kaśki.

Kochana.

Umieram, nie mam z kim się spotkać i pogadać, tęsknie strasznie za wami, całymi dniami snuję się po domu. Pierwszy dzień w szkole normalny, poznawanie ludzi, szkoły i nauczycieli. Poznałam jedynie Marcina i jego kolegów, odezwij się szybko.

Amanda.

Na odpowiedź nie czekałam długo.

Kocie.
My za Tobą też tęsknimy, nie ma, nie było żadnych imprez nic... Marcina ? No jaki jest ?

Kaśka

Poszłam spać nie miałam ochoty na nic, jakoś dziwnie mnie ten dzień przytłaczał, myślałam, że będzie inny. Następny dzień, spędzałam z Marcinem, tak miły chłopak pomagał mi w nowej szkole, poznawał z innymi osobami, ale nie bardziej innych cieszyło, że jestem z nimi w gronie, ich wzroki mnie przytłaczały czułam się przy nich słaba.
-Marcin wiem, że chcesz mi pomóc, ale jakoś inni nie przepadaj za mną, nie są też zadowolenie jak się ze mną zadajesz.
-Nie obchodzi mnie to co inni myślą, chce Ci pomóc, bo wiem jak to jest być "nowym" w tej szkole to trudne. Za mną też nie przepadali.
-Jak to ?
-Przyjechałam tutaj, bo mój ojciec związał się z nową kobietą, moja macocha pragnęła mieszkać w Londynie, nie wiem czemu w Warszawie miała wszystko, no ale to co ona chciała to musiała dostać, przyjaciół zostawiłem w Polsce i przyjechałem tutaj. Musiałem sobie sam radzić, nikt mi nie pomógł sam siedziałam i jadłem śniadania, sam siedziałam pod salą. Pewnego dnia Dostałem się do szkolnej drużyny, no i wtedy wszystko jakby się odwróciło, najlepsza dziewczyna w szkole zaczęła się mną interesować, myślałem, że mam szczęście, jednak zostałem wykorzystany przez nią. Ona mogła mieć każdego, a wybrała mnie, nie bardzo chciałem w to wierzyć, ale cóż różnie bywa w życiu. Pewnego dnia się dowiedziałem, że jest ze mną, żeby przypodobać się mojemu przyjacielowi, zdradziła mnie z nim.
-Kurcze, nie wiem co powiedzieć. Dziękuję. Może przyjdziesz jutro do mnie po szkole ?
-Chętnie.

Kochana

Marcin to wspaniały chłopak, który stara się mi pomóc w tej nowej szkole, opowiedział mi dzisiaj swoją historię, nie wiedziałam, że dziewczyny są takie podłe i potrafią skrzywdzić osobą, która się w Tobie zakochała. Teraz mi dało do myślenia tak Paweł, nie chce go zranić i chyba wiem co z tym zrobię.

Amanda